Październik jest miesiącem, w którym już od wielu lat świętuje szkolna biblioteka, a to za przyczyną Międzynarodowego Miesiąca Bibliotek Szkolnych. Obchody odbyły się pod hasłem W świecie bajek i baśni. W tym roku bawiliśmy się cały tydzień, bo od 24 do 28 października.
Galeria
Twórcami byli gimnazjaliści, a uczestnikami uczniowie szkoły podstawowej. Osobami odpowiedzialnymi za zorganizowanie i przebieg imprezy były panie Aleksandra Ficek, Sylwia Budna, Danuta Romańczyk i Aneta Stańczak.
Celem imprezy było:
Praca była podzielona na trzy etapy.
W pierwszym etapie:
W drugim etapie:
W trzecim etapie:
Dokonano podsumowania imprezy poprzez:
Efektem pracy dzieci były bajki zamieszczone poniżej.
SANKI PRZECHWALANKI
Były sobie raz sanki, które strasznie się przechwalały…. że są szybkie, najładniejsze, wygodne, lubiane oraz niezniszczalne. Zamiast jeździć stały na górce i śmiały się z innych. Były tak zajęte gadaniem, że nie zauważyły, kiedy usiadł na nich Adam i pomknął z góry jak szalony. Sanki z wielkim hukiem wpadły na drzewo w efekcie, czego rozpadły się na kawałki. Adaś wrócił do domu z płaczem. Nikt nie potrafił naprawić zniszczonych sanek a one płakały żałośnie, bo bały się, że wylądują na śmietniku. Na szczęście dziadek chłopca był stolarzem i postanowił im pomóc. I już następnego dnia sanki wyglądały jak nowe, ale były to już zupełnie inne sanki. Już nigdy więcej się nie przechwalały i miały wielu nowych przyjaciół.
BAJKA O PARASOLU
Był sobie pewien parasol, który bardzo nie lubił deszczu … ponieważ wychodzi ze swoja panią jasnowłosą księżniczką, której skóra była tak delikatna i śnieżnobiała jak kryształki cukru tylko podczas pięknej słonecznej pogody. Parasol chroni ją jak najdzielniejszy rycerz przed promieniami słońca. Kiedy padał deszcz cukrowa księżniczka bojąc się spadających z nieba kropli deszczu zamykała się w swojej złotek komnacie, a parasol spoglądając przez okno tęsknił za wspólnym spacerem. Pewnego razu podczas spaceru zerwał się porywisty wiatr, a z nieba spadł ciepły deszcz. Księżniczka schowana pod swym wiernym parasolem usłyszała deszczową piosenkę. To uderzające krople deszczu spadające na parasol tworzyły te piękną melodię. Księżniczka ze zdumieniem zauważyła, że parasol, który do tej pory chronił ją tylko przed słońcem daje jej schronienie tez przed deszczem. Jej cukrowa postać nie roztapia się, a melodia wygrywana przez deszcz jest wesoła i zabawna. Od tej pory parasol nie siedział już smutny przed oknem, gdy padało, lecz biegał ze swoją cukrową właścicielką śpiewając melodyjki wystukiwane przez deszcz.
BAJKA O LAMPIE
Pewna bardzo stara lampa ciągle narzekała:
Narzekała nawet wtedy, gdy pan Antoni rozsiadał się wygodnie w fotelu obok i czytał gazetę lub książkę. Czy on zawsze musi tak długo ślęczeć nad książką? – mruczała pod nosem. Żarówka mi się przegrzewa i abażur blednie, kto to widział pół nocy czytać?
Pewnego dnia pan Antoni wszedł do pokoju z grupą ludzi i zarządził: proszę te rzeczy wynieść do garażu a lampę i krzesła na strych. Nie zdążyła nawet jęknąć, gdy nieznany człowiek wciągnął ją po schodach na górę. W ciemności strychu zaczęła płakać. Płakała głośno i rozpaczliwie: tak mi tu źle, zimno i ciemno. Bardzo tęsknię za szafą, oknem i panem Antonim. To wszystko przez to, że jestem stara i przestałam być potrzeba, Trzy dni i noce trwała rozpacz lampy. Nagle usłyszała donośny głos pana Antoniego, który krzyknął; DOBRA CHŁOPAKI, SKOŃCZONE! Można iść już po resztę rzeczy na strych. Usłyszała kroki i w chwilę później była znów na dole, w swoim świeżutkim, pomalowanym pokoju. Przy niej stał jej ulubiony przyjaciel fotel. Od tej pory lampa była zawsze radosna i szczęśliwa. Kochała przyjaciół a najbardziej chwile, kiedy pan Antoni zasiadał przy niej z książką lub gazetą.
BAJKA O DRZWIACH
Był sobie dom, zwyczajny dom, który miał jedną wielką tajemnicę – drzwi – nieodgadnione, czarodziejskie drzwi.
Drzwi- cóż można powiedzieć o drzwiach. Otwierają nam pokój, kuchnię, łazienkę. Zwyczajne, domowe drzwi- takie, jakie każdy ma w swoim domu. My chcemy Wam opowiedzieć o niezwykłych, czarodziejskich drzwiach. W starym domu, w zimnej deszczowej Szkocji żyła sobie dziewczynka – Sara, która była bardzo miłą ale ciekawską dziewczynką i zaglądała we wszystkie kąty.
A wiadomo, że w Szkocji ciągle pada deszcz toteż Sara często przebywała w domu i strasznie się jej nudziło. Pewnego dnia Sara wbrew woli rodziców postanowiła otworzyć zakazane drzwi na strych, których nigdy, pod żadnym pozorem nie wolno było otwierać. Z bijącym sercem, z wytrychem w prawej ręce i przerażoną mina powolutku, powolutku zaczęła otwierać „zakazane drzwi”. Bała się spojrzeć, co będzie za nimi, ale ciekawość zwyciężyła. Otworzyła najpierw jedno oko, później drugie oko i cóż zobaczyła – kolejne drzwi. Mimo strasznej trwogi postanowiła otwierać dalej. Otworzyła drugie drzwi i cóż zobaczyła – kolejne drzwi. Zaciekawiona otwierała dalej. Otworzyła kolejne drzwi i kolejne i tak otwierała pierwsze, ósme, trzydzieste szóste, stopięćdziesiąte piąte, dwieście dwudzieste piąte, trzysta dwudzieste piąte, trzysta… Wreszcie po uchyleniu ostatnich trzysta sześćdziesiątych piątych zobaczyła cos tajemniczego, przerażającego, zapierającego dech w piersiach, coś super… A co to było? Przekonajcie się sami sięgając po książkę „Tajemnicze drzwi”. Kto potrafi czytać niech przeczyta sobie sam. Kto jeszcze nie potrafi niech poprosi rodziców, brata lub siostrę.
Przeczytajcie! Koniecznie!
BAJKA O SUKIENCE
Pewna sukienka miała zmartwienie. Marzyła, aby iść na prawdziwy bal, jednak jej właścicielka ubierała ja tylko w dni powszednie.
To przez to, że jestem cała brązowa – myślała…
Gdybym tak miała kolorowe ozdoby, buciki różowe do kompletu i koronę na głowę dla mojej właścicielki!
Wtedy byłabym gotowa do wyjścia na bal!
Pewnego dnia właścicielka sukienki otrzymała zaproszenie na bal. – Och! Bal! A ja nie mam sukienki! Co tu robić? Może uda mi się przerobić moją starą sukienkę! Przyszyję kolorowe kwiaty, dobiorę biżuterię i może się uda! Właścicielka pracowała w pocie czoła!
Och! Jaka zmiana! Jaka jestem piękna! Teraz mogę iść na bal!
BAJKA O BUTACH
W dużym starym domu na strychu stała skrzynia pełna butów. Były one bardzo nieszczęśliwe i samotne, ponieważ żadne z nich nie miało pary. Buty płakały i rozpaczały, marzyły o tym, żeby ktoś się nimi zaopiekował. Aż pewnego dnia do skrzyni zajrzała mała dziewczynka. Powyjmowała wszystkie buty i zastanawiała się, co z nimi zrobić. Zaczęła przymierzać po kolei każdy z butów i wyobrażała sobie, gdzie każdy z nich mógłby ją zaprowadzić. Nagle na strych wbiegła jej starsza siostra, gdy zobaczyła tyle butów bez pary, które nie nadają się do chodzenia, wpadła na genialny pomysł. Ponieważ zbliżały się Walentynki dziewczynki wykorzystały buty jako oryginalne doniczki na kwiatki. Tak przygotowane własnoręcznie prezenty przyniosły wiele radości ich przyjaciołom.
BAJKA O LUSTRZE
Dawno, dawno temu w ogromnym zamku, w pięknej komnacie wisiało ogromne lustro. Było to niezwykłe lustro, ponieważ każdy, kto w nie spojrzał przenosił się do magicznego miejsca. Zamek, w którym stara wiedźma ukryła lustro był niedostępny. Mieścił się na wysokim, skalistym wzgórzu. Wielu śmiałków próbowało się tam dostać. Jednym z nich był książę Karol. Książę nie był człowiekiem szczęśliwym, ponieważ jego ukochaną porwał smok i ukrył w magicznym lesie. Książę Karol nie znał drogi do magicznego lasu i jedyną jego nadzieją było odnalezienie lustra. Karol po wielu próbach zdobył skaliste wzgórze. Droga do zamku kryła jeszcze wiele pułapek i niebezpieczeństw. Karol jednak nie poddawał się, pokonał przeszkody i dotarł do pięknej tajemniczej komnaty. Gdy książę Karol otworzył drzwi komnaty jego oczom ukazało się przepiękne ogromne lustro. Książę bez wahania spojrzał w zwierciadło, cały czas myśląc o ukochanej księżniczce Annie. W jednej chwili, jak za dotknięciem magicznej różdżki Karol znalazł się w magicznym lesie. Książę czyn prędzej pobiegł w głąb lasu, gdzie mieściła się jaskinia smoka. Karol wyjął miecz i wszedł do jaskini. Patrzy i własnym oczom nie wierzy. Na ziemi leży smok a u jego boku siedzi księżniczka i głaszcze smoka po głowie. Karol krzyknął: Anno uciekaj! Księżniczka spokojnym głosem odpowiedziała: Karolu odnalazłeś mnie, zła wiedźma zamieniła mojego ojca w smoka i musieliśmy uciekać do magicznego lasu i tam pozostać, aż ktoś nas odnajdzie. Teraz czar przestał działać, bo Ty nas odnalazłeś. Nagle czar prysnął i smok zamienił się w króla. Wesele trwało cały tydzień i do dzisiaj w magicznym lesie słychać czasem dźwięki weselnej muzyki.